piątek, 26 kwietnia, 2024
Strona głównaForumLong Day's Journey Into Night (2018) reż. Gan Bi

Long Day’s Journey Into Night (2018) reż. Gan Bi

Chińsko-francuska produkcja, będąca znakomitym połączeniem slow cinema, neo-noir i lynchowskich klimatów (najbardziej narzucającym się skojarzeniem jest IMO Mulholland Drive). Film zrobiony z pasji do kina i snucia opowieści i widać to praktycznie w każdej jego sekundzie. Fabuła stanowi swego rodzaju układankę, w której roi się od eliptycznego montażu, retrospekcji i nielinearnej narracji, porusza motyw ulotności wspomnień i selektywnego postrzegania własnej przeszłości, dochodzą do tego wyjęte z czarnego kina archetypy postaci i wątków, spojone w całość sennym, odrealnionym klimatem; przez większosć filmu bohater zdaje się wciąż balansować na granicy jawy i snu, a reżyser wcale nie pomaga odróżnić jednego od drugiego.Sporo tutaj gry z widzem, śledzenie historii stanowi nie lada wyzwanie, nie tylko ze względu na powolne (acz hipnotyzujące) tempo, ale też sporą ilość ujęć i informacji pojawiających się niejako mimochodem, które trzeba zapamiętać, żeby potem należycie zinterpretować i zrozumieć te ważniejsze sceny i motywy. I uwierzcie mi, poskladanie tego wszystkiego w całosć sprawia ogromną satysfakcje – oczywiście jeśli ktoś kupi konwencję i da się wciągnąć w ten świat i tę historię.Na osobny akapit zasługują zdjęcia, jedna z głównych gwiazd filmu. To co wyprawia się tutaj z kamerą, zwłaszcza w drugiej połowie, to poziom, na który do tej pory wchodzilii nieliczni. Mamy tutaj do czynienia z majstersztykiem – cala druga godzina filmu jest nakręcona jednym ujęciem – który stanowi nie tylko techniczną popisówę i pokaz idealnej współpracy pomiędzy reżyserem a operatorem (a nawet operatorami, bo było ich łącznie trzech, a całość kręcono 7 razy, zanim Bi uznał efekt za zadowalajacy), ale również ważny i w pełni uzasadniony środek stylistyczny, który idzie w parze z fabułą i jest jej naturalnym rozwinięciem. Efekt jest naprawdę fantastyczny, zwłaszcza że całej sekwencji towarzyszy wyjatkowo sugestywny, mocno oniryczny klimat. Film w kinach byl puszczany w 3D i zazdroszcze kazdemu, kto miał okazje obejrzeć go w ten sposób, bo na duzym ekranie musiało się to prezentować obłędnie.W każdym razie polecam, jak ktoś lubi kino ambitne i nietuzinkowe, które jednak przy calej swojej otoczce nie odpływa w żadne artystowskie odpały i serwuje tak naprawdę dość konkretną, choć osobliwie opowiedzianą, obfitą w ciekawe przemyślenia, nastrojową i wciągajacą historię, okraszoną do tego wizualną maestrią. Dla mnie to, obok “Mistrza” i “Fury Road”, najlepszy film obecnej dekady.

Artykuł pochodzi z tej strony.

RELATED ARTICLES

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Most Popular

Recent Comments