Chętnie podzielę się z Wami przepisem na pożywną wojskową strawę. Weźcie gnijące końskie zwłoki, fragmenty ludzkich tkanek po ostrzale artyleryjskim, spalone gałęzie, drut kolczasty i każdy możliwy rupieć, jaki przyjdzie Wam do głowy: menażki, plecaki, puste konserwy, stare zdjęcia, szmaty do podcierania tyłków i tak dalej. Następnie rozdepczcie tak powstały bigos tysiącami buciorów, opon,
Artykuł pochodzi z tej strony.