Film debiutującego Bartosza Kruhlika udowadnia, że to życie naśladuje kino a nie kino życie. Ta stara prawda nomen omen przyświeca odbiorcom bardzo umownej fabuły, chyba że reżyser miał na celu wskazać nieudolność służb oraz przerysowane reakcje społeczności zamieszkującej tereny dalekie od aglomeracji. Nie sposób jednoznacznie klasyfikować produkcję w ramy jednego gatunku. „Melancholia” Larsa von Triera może stanowić trop …
Artykuł pochodzi z tej strony.