Kto by pomyślał, że twórca dwóch części “Batmana”, “Edwarda Nożycorękiego” czy “Gnijącej panny młodej” po kilkunastu latach stanie za kamerą aktorskiej wersji jednego z największych disneyowskich przebojów? Wychodzącego z mroku Tima Burtona blask familijnej produkcji wcale jednak nie oślepił. Kłapouchy słonik okazał się talizmanem szczęścia, a przede wszystkim gwarantem ciepłej, poruszającej i mądrej rozrywki szczególnie dla najmłodszych widzów.
Artykuł pochodzi z tej strony.